motofanimałopolskie

Termin hot hatch po raz pierwszy pojawił się na początku lat 80. w Wielkiej Brytanii. Początkowo funkcjonował zwrot hot hatchback, później, dzięki prasie motoryzacyjnej, spopularyzowała się skrócona wersja. Do kategorii tej jak ulał pasował sprzedawany od 1976 r. Volkswagen Golf GTI, zaprezentowany po raz pierwszy na Frankfurt Motor Show w 1975 r. Dzięki mocniejszemu niż w wersjach standardowych silnikowi o pojemności 1,6 l z wtryskiem paliwa, lepszym właściwościom jezdnym i marketingowi podkreślającemu sportowy charakter, przyczynił się do powstania rynku zbytu dla niedużych, dynamicznych samochodów. Mimo że ówczesna i dzisiejsza (siódma) generacja nie mają ze sobą wiele wspólnego, niezmiennie elektryzują miłośników GTI oraz wszystkich tych, którzy po prostu chcą mieć szybki samochód.


Niby ten sam, a jednak inny


Pierwszy Golf pomimo jedynie 110 KM był w stanie rozpędzić się od 0 do 100 km/h w 8,8 sekundy! Dziś, po ponad czterech dekadach od premiery pierwszego GTI spod znaku VW, VII generacja, która w 2017 r. przeszła facelifting, wyposażona w turbobenzynowy, 2-litrowy silnik o mocy 245 KM kojarzy się już nie tylko z wysokimi osiągami, ale również z rozsądnym kompromisem pomiędzy sportowym charakterem a codzienną ekonomiczną jazdą.

Zobacz także: Prawo jazdy. Kategoria B i ciągnięcie przyczepy

Pierwszy Volkswagen Golf GTI, czyli Gran Turismo Injection, zadebiutował 42 lata temu. Miał zaledwie 110 KM i rozpędzał się do 182 km/h. Najnowsza generacja osiąga 245 KM, setkę rozwija w 6,2 sekundy i ma wszelkie zadatki, by rozdawać karty wśród hot hatchy. Możliwości auta mieliśmy okazję sprawdzać w trakcie jazd na krętych trasach rajdu Monte Carlo. 

Fot. Bartłomiej PobochaCo rożni GTI od innych odmian kompaktowego Volkswagena? Deska rozdzielcza – ta sama w kształcie, jednak mająca czerwone przeszycia i elementy imitujące carbon. Kierownica – spłaszczona u dołu, wyposażona w łopatki do zmiany biegów i oznaczona logiem modelu. Boczki drzwi – ozdobione włóknem węglowym oraz przeszywane czerwoną nicią. Fotele – głębiej przetłoczone, lepiej trzymają na boki (i wciąż są bardzo wygodne).
Największą różnicę robi jego silnik oraz układ wydechowy – dźwięk docierający do uszu kierowcy zachęca do dodawania gazu i redukcji biegów. Strzały i chrapnięcia wydechu połączone z niesamowitymi odczuciami osiągów auta powodują, że Golf z rozsądnego samochodu dla statecznych mieszkańców miast i wsi staje się małym diabełkiem szepczącym do ucha: „No wciśnij ten gaz, wciśnij!”.

© 2013-2024 PRV.pl
Strona została stworzona kreatorem stron w serwisie PRV.pl